JAN HUS – Reformacja po czesku | Adam Krzykowski

Symptomy upadku papiestwa

Choroba tocząca Kościół katolicki, która z tak wielką siłą eksplodowała w XVI wieku, nabrzmiewała już od dwóch stuleci. Rozbieżność między głoszonymi hasłami, a postępowaniem duchowieństwa spowodowała utratę wiarygodności i zaufania w oczach laikatu, przed którym coraz trudniej ukryć było szalejącą hipokryzję. Do całkowitego upadku prestiżu papiestwa przyczyniły się dwa znaczące wydarzenia rozciągające się od XIV aż po wczesny wiek XV. Epokę dominacji Rzymu zamyka kres pontyfikatu jednego z najbardziej wpływowych papieży, Innocentego III, który zdolny był przekuć swą silną osobowość w wybitne osiągnięcia polityczne. Drzemiący w mentalności Anglików i Francuzów nacjonalizm obudził papież Bonifacy VIII, który łudził się, że zdoła podporządkować rzeczone nacje Rzymowi. Próby te odwróciły się przeciwko Klemensowi V, który będąc słabą i podatną na wpływy osobą, uwikłał się w konszachty z królem Francji Filipem IV Pięknym i na 68 lat z krótką przerwą przeniósł papieską rezydencję do Awinionu. W oczach całej Europy był to wyraz podporządkowania się papiestwa francuskiemu monarsze, pomimo faktu, iż Awinion formalnie nie był objęty francuską jurysdykcją. Ten rozdział historii Kościoła katolickiego (1309–1377), zwany „niewolą awiniońską” zakończył się dopiero za pontyfikatu Grzegorza XI. Działając pod presją Katarzyny ze Sieny, która podnosząc hasła mistyków działała na rzecz restauracji prestiżu papiestwa, przywrócił on Rzymowi jego dotychczasowy status. Stan ten nie trwał jednak długo, gdyż już w następnym roku urząd zmarłego Grzegorza XI objął arogancki Urban VI, który mimo pozyskania sobie całej rzeszy wrogów za żadne skarby nie chciał ustąpić. Wobec tego, to samo zgromadzenie kardynałów, które wcześniej wyniosło do władzy Urbana VI, teraz wybrało na papieża Klemensa VII. Ten posłusznie przeniósł stolicę apostolską z powrotem do Awinionu. Tragikomedia w postaci wzajemnego obrzucania się klątwami przelała czarę goryczy chrześcijan zmuszonych do opowiedzenia się za jednym z dwóch legalnie wybranych papieży. Choć dylemat wielkiej schizmy zachodniej (1378–1417) skutecznie XV-wieczne sobory reformatorskie, to jednak teatrzyk w wykonaniu papieży sprowokował ludność Europy do podniesienia głosu w sprawie reformy Kościoła rzymskokatolickiego.

Żadna ze wspomnianych powyżej kwestii nie była jednak tak dotkliwa i namacalna dla przeciętnego człowieka, jak zobowiązania finansowe względem papiestwa. Konieczność utrzymywania dwóch imponujących dworów z całą pewnością był ogromnym obciążeniem. Poczucie zawiści rodziło się na sam widok katalogu wpływów do papieskiego skarbca, w którym dochody z kościelnych majątków stanowiły ledwie znikomy procent. Co ciekawe, jarzmo finansowe spoczywało nie tylko na osobach świeckich, ale i duchowieństwie. Ci pierwsi odprowadzali dziesięcinę, urzędnicy kościelni z kolei przekazywali papieżowi annaty. Ponadto obowiązujące powszechnie prawo zaprowiantowania nakładało konieczność pokrycia wszelkich kosztów podróży i zakwaterowania papieża przez gospodarzy miejsca, do którego ten się udawał. Nie trzeba chyba dodawać, że papież nie potrzebował specjalnego zaproszenia, by poświęcać swój czas na podróże. Tym bardziej, że cały majątek po zmarłych przedstawicielach wyższego duchowieństwa przechodził w jego nienasycone ręce. Dodając do tego płacone przez świeckich władców coroczne świętopietrze oraz szereg innych pomniejszych opłat i podatków, nie możemy dziwić się sprzeciwowi władców i klasy średniej wobec rabunkowej polityki stolicy apostolskiej. Szczególny opór zaczęli odczuwać urzędnicy papiescy w uniesionej ambicjami narodowymi Anglii, dla której transfer kapitału do papieskiej szkatuły równoznaczny był z trybutem na rzecz Francji obejmującej swym zasięgiem terytorialnym dwór w Awinion.

Wykorzystując niepowtarzalną sposobność w postaci schizofrenii Kościoła, władcy poszczególnych państw nawiązali owocny dialog ze stanami średnimi. Podyktowany on był wizją obopólnych korzyści: król wystawiając na koszt podatników wojsko bronił tym samym ich interesów. Majętni obywatele dużo chętniej oddawali zaś swe pieniądze legalnemu władcy, aniżeli papieżowi, który nie pozostawiał złudzeń co do sposobu ich wykorzystania (czyt.: roztrwonienia). Powstałe w ten sposób silne i scentralizowane państwa odrzucając koncepcję powszechnej zwierzchności Świętego Cesarstwa Rzymskiego oraz Kościoła rzymskokatolickiego ukazały swój potencjał i gotowość do ignorowania napomnień papiestwa. Od tego momentu poszczególne Kościoły narodowe podporządkowane miały być partykularnym interesom oraz raison d’État państw, a nie na odwrót. Konsekwencje tego przewrotu ujrzeliśmy niedługo później w Czechach, za sprawą Jana Husa.

John Wycliff i lollardzi

Jana Hus zaczerpnął swoje rozwiązania z obserwacji wydarzeń mających miejsce nieco wcześniej w Anglii. Nieco ambiwalentny stosunek Anglików do sytuacji w Kościele uległ zmianie pod wpływem konieczności wysyłania pieniędzy papieżowi będącemu teraz na usługach znienawidzonych Francuzów. Warto zauważyć, że w państwie uznawanym za kolebkę parlamentaryzmu niezwykle sprawnie uporano się z przepisami nakazującymi trwonienie cennego majątku skarbu państwa. Angielski Parlament nie poprzestał jedynie na zawieszeniu egzekwowania danin papieskich. Na mocy ustaw z 1351 i 1353 roku znacząco ograniczył suwerenność Kościoła katolickiego po swojej stronie Kanału La Manche. Prawo o nominacjach odebrało papieżowi przywilej ustanawiania duchowieństwa na urzędach kościelnych w Anglii. Prawo o sądach z kolei utwierdziło wyłączne kompetencje angielskiego wymiaru sprawiedliwości na terenie objętym jego jurysdykcją. Sprawy dotyczące duchowieństwa i Kościoła rzymskokatolickiego w Anglii nie mogły być od tej pory przekazane sądowi papieskiemu w Rzymie. Na fali tych antypapieskich wystąpień wypłynął John Wycliff, student, a następnie wykładowca uniwersytetu w Oksfordzie. Jego poglądy ewoluowały z czasem, niemniej przewodnia myśl głosząca gruntowną reformę Kościoła według zasad Ewangelii przetrwała daleko dłużej, aniżeli jej autor.

Wpierw zajmował się Wycliff kwestiami najbardziej rażącymi. Podjął walkę, której celem była eliminacja nagannie prowadzących się duchownych z życia społecznego. Zakwestionował on prawo do posiadania przez nich majątku. W jego przekonaniu przywódcy duchowi są tego prawa pozbawieni, a jakiekolwiek przedmioty materialne powierzone są im przez Boga w celu pełnienia chwalebnych uczynków. Wszelkie nadużycia i defraudacje tego daru miały być wystarczającym powodem, by władza cywilna przekazała go innej, bardziej odpowiedzialnej osobie.

Gniew Wycliffa rozgorzał jednak dopiero na wieść o wielkiej schizmie. Dostrzegł wówczas kompletny brak spójności i logiki wewnętrznej dogmatów Kościoła katolickiego. Powołanie Klemensa VII dało Wycliffowi pretekst do ataku na wątpliwy autorytet papieża. Stwierdził on, że jedynie Chrystus jest prawowitą głową Kościoła, a wyłączny autorytet w kwestiach wiary posiada Biblia konstytuująca ewangelicznie pojmowaną społeczność wiernych. Aby postulaty te nie były zawieszone w próżni, poparł je Wycliff pierwszym przekładem Pisma Świętego na język angielski (1384 r.), którego podjął się Mikołaj z Hereford.

Nieco wcześniej zaatakował Wycliff dogmat transsubstancjacji wysuwając tezę, jakoby przy niezniszczalnej substancji pierwiastków chleba i wina Chrystus obecny miał być duchowo przez wiarę. Rozwiązanie to pozbawiałoby kapłanów prawa do odmowy udzielenia zbawczego daru ciała i krwi Chrystusa podczas sakramentu komunii świętej. Pogląd ten był jednak nazbyt rewolucyjny, co wkrótce odwróciło się przeciw Wycliffowi. W Londynie potępiono jego nauki i nakazano opuszczenie rodzinnego zboru w Lutterworth.
Bynajmniej wyrok ten nie zamknął Wycliffowi ust, oznaczał jedynie konieczność zejścia do podziemia. Mając na uwadze szerzenie swych reformatorskich idei powołał on grupę świeckich kaznodziei zwanych lollardami, którzy operując w różnych regionach Anglii czynili starania, by nauka Wycliffa nie odeszła w niepamięć. Spotkało się to z ostrą reakcją Kościoła rzymskokatolickiego, który w 1401 roku zdołał przeforsować w Parlamencie ustawę, która pod pretekstem dbałości o porządek publiczny skazywała na śmierć krzewicieli lollardowskich poglądów. Na takie zagrania było jednak zdecydowanie za późno. Momentem przełomowym było wydanie angielskiego tłumaczenia Biblii, które w rękach zwykłych ludzi miało moc dalece potężniejszą, aniżeli orzeczenia Parlamentu. Lollardowie głoszący równość wszystkich wiernych szybko pozyskali sobie sympatię i posłuch wśród zwyczajnych ludzi. Nauka Wycliffa absorbowana przez chłopów i realizowana w najprostszych czynnościach codziennego życia dała legitymację ludności buntującej się wobec lekceważenia jej przyrodzonych praw. Tymczasem władca Anglii Ryszard II poślubił córkę króla Karola IV, Annę z Czech. Małżeństwo to otworzyło spragnionym wiedzy czeskim studentom drogę na angielskie uniwersytety.

Jan Hus

Urodzony ok. 1372 roku Jan Hus pochodził ze zbyt biednej rodziny, by pozwolić sobie na podróż godną miana wyprawy po złote runo. Kiedy więc jego koledzy podbijali Oksford, on zadowolić się musiał założonym niedawno przez Karola IV uniwersytetem w Pradze. Te dwa znamienite ośrodki naukowe łączyło jednak coś więcej, aniżeli tylko małżeństwo Ryszarda z Anną. Odwieczny antagonizm angielsko-francuski nie pozwoliłby przecież, by Anglia poparła rezydenta Awinionu podczas wielkiej schizmy. Tym samym zarówno Londyn, jak i Praga konsekwentnie opowiadały się za legalnością rzymskich papieży. Ten ścisły związek poskutkował także osobliwym i niespotykanym jak na czasy późnego średniowiecza zjawiskiem, kiedy to pisma Wycliffa, angielskiego myśliciela rozlały się szeroką falą w Czechach – wschodnich rubieżach Cesarstwa Rzymskiego. Poznane przez studiującego w Pradze Husa, stały się dlań kontrapunktem wobec dominującej wizji Kościoła.

Przyznawszy w zasadniczych kwestiach rację Wycliffowi, Hus wraz z wieloma innymi studentami przyjął jego naukę i zaczął formułować tezy postulujące odnowę w Kościele. Nieuchronnie musiało dojść do starcia ze starszymi, konserwatywnymi akademikami, którzy wykorzystując swą renomę potępili czterdzieści pięć tez wyjętych z pism Wycliffa. Wydarzenie to zainicjowało długotrwałą batalię prowadzoną na dwóch frontach: teologicznym i politycznym.

Jak na ironię, dekret zakazujący rozpowszechniania doktryn Wycliffa wyszedł spod pióra urzędującego w Rzymie papieża Grzegorza XII, którego uznawał zarówno Hus, jak i sympatyzujący z obozem reformatorskim król Wacław. Wielka schizma doprowadziła poniekąd do rozłamu w samej Pradze, gdzie królowi przeciwstawił się arcybiskup Zbynek popierający papieża rezydującego w Awinionie. Stanowisko to zdeterminowane było głównie przez silne powiązania z „mniejszością” niemiecką funkcjonującą w strukturach praskiego uniwersytetu. Środowisko to próbowało przeciwstawić się planowi Wacława, który dążył do zwołania soboru w Pizie. W obliczu przewagi liczebnej Niemców król zmuszony był potajemnie zmodyfikować system głosowania na korzyść nacji czeskiej. Przegłosowani Niemcy opuścili Pragę przyłączając się do nowo ufundowanego uniwersytetu w Lipsku, ale nie pozostali królowi dłużni. Wysuwając dwuznaczne oskarżenia o herezję wytworzyli atmosferę nieufności wokół Jana Husa, co uderzyło weń rykoszetem podczas zwołanego przy poparciu Wacława soboru.

Na niekorzyść czeskiego reformatora działał już chociażby fakt złamania zakazu wygłaszania kazań w Kaplicy Betlejemskiej, z którą związany był od momentu otrzymania święceń kapłańskich. Ekskomunika nałożona przez arcybiskupa, który publicznie spalił dzieła Wycliffa była wyraźnym ostrzeżeniem skierowanym w stronę Husa, który zachęcony postawą króla i społeczeństwa pragnącego wyrwać się spod hegemonii Świętego Cesarstwa Rzymskiego stawał się coraz bardziej śmiały i gwałtowny w szerzeniu nauk angielskiego myśliciela. Choć w przeciwieństwie do Wycliffa uznawał on hierarchiczną strukturę Kościoła, to jednak na wezwanie do stolicy apostolskiej przezornie odpowiedział wysłaniem prawnych przedstawicieli. Niewykluczone, że tą błyskotliwą decyzją uniknął on niechybnej śmierci w zgotowanej przez cieszącego się jego uznaniem papieża pułapce.
Moment kulminacyjny nadszedł jednak dopiero w 1412 roku, kiedy to papież Jan XXIII oferując pełne odpuszczenie grzechów zachęcał by przyłączyć się do prowadzonej przez niego krucjaty wymierzonej w króla Neapolu. Zachowanie to spotkało się z ostrą reakcją Husa, który oskarżył papieża o nadużywanie sankcji kościelnych do swoich osobistych celów. W odpowiedzi został on przez papieża ekskomunikowany, a Pragę obłożono interdyktem do momentu opuszczenia jej murów przez heretyka. Ten poczuł się do odpowiedzialności i wyjechał na południe, by dokończyć między innymi traktat potępiający świętokupstwo.

Jan Hus, choć nie pozostawiał teologom i papiestwu wątpliwości co do swej osoby, wciąż cieszył się sympatią króla i narodu czeskiego. Tym czasem władzę w kraju nad Wełtawą odziedziczył cesarz Zygmunt, który chcąc uniknąć zatargów ze swymi obywatelami zaproponował Husowi, by ten przedstawił swą sprawę uczestnikom soboru w Konstancji, zwołanego w 1414 roku celem rozwiązania problemu wielkiej schizmy. Będąc przekonany o słuszności nauk Wycliffa, a także zachęcany przez niemal wszystkie praskie stronnictwa przyjął Hus cesarską propozycję i przepełniony nadzieją udał się w swą ostatnią podróż do Konstancji. Zadbał on oczywiście o formalne aspekty swojego bezpieczeństwa, wszak jako ekskomunikowany heretyk wyjęty był spod obowiązującego prawa. Wystawiony przez samego cesarza list żelazny w obie strony, a także życzliwe oświadczenie papieża o zawieszeniu ekskomuniki dodały Husowi pewności siebie. Obdarzony charyzmą reformator przyzwyczajony był przecież do rozniecania płomiennych emocji wśród swoich słuchaczy. Niestety, nie miał on nigdy do czynienia z konserwatywnymi prałatami, których przywiązania do tradycyjnej teologii i dyscypliny kanonicznej nie docenił. Tkwiąc w idealistycznym przeświadczeniu o możliwości przekonania ojców soborowych do swych idei jedynie przy pomocy racjonalnych argumentów nie spostrzegł Hus w porę, że zebrali się oni nie po to, by go wysłuchać, ale po to by wydać jedyny możliwy w tej sprawie wyrok. Jan Hus nie podzielał wszystkich poglądów Wycliffa. Należy podkreślić, że nigdy nie występował on przeciwko doktrynie o transsubstancjacji. Nie uważał on także posługi niegodnego kapłana za nieważną. Do potępienia przez sobór wystarczyła jednak sama koncepcja Kościoła i urzędu kapłańskiego. Trwając na stanowisku, że Pismo Święte jest jedynym kryterium doktryny Hus, podpisał na siebie wyrok. 6 lipca 1415 roku spłonął na stosie zdradzony przez wszystkich. Z czasem jednak płomień ten wzniecił ogromny pożar w całej chrześcijańskiej Europie.

Bibliografia:

Cairns E. E., Z chrześcijaństwem przez wieki, Katowice 2003.
Gastpary W., Historia Kościoła. Okres średniowieczny, Warszawa 1977.
Knovles M. D., Obolensky D., Historia Kościoła, t. 2, Warszawa 1988.
Lane T. Wiara rozum świadectwo. Dzieje myśli chrześcijańskiej, przeł. L. Kędziora, Bielsko-Biała 2001.

Adam Krzykowski – urodzony w Bielsku-Białej, luteranin, student stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz teologii ewangelickiej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Konserwatysta, interesuje się polityką w wymiarze globalnym. Uwielbia podróżować, gra na fortepianie.