Wstęp
Friedrich Heiler, wybitny niemiecki religioznawca, zauważył, że już Germanie zanurzali nowonarodzone dzieci w lodowatej wodzie i nazywali ten rytuał – daupjan (dosł. zanurzać). Chcąc szerzej zbadać rytuały obmyć, można sięgnąć też do chrztu mandejczyków – grupy religijnej prawdopodobnie starszej od chrześcijaństwa, bo wywodzącej swoje korzenie od Jana Chrzciciela i proroka Zaratusztry. Do dziś mandejczycy praktykują obmycia w Jordanie. Zmarły w 2000 roku badacz wczesnego chrześcijaństwa David Flusser podkreślał natomiast, że chrzest chrześcijański nie ma korzeni pogańskich, lecz właśnie żydowskie. Możemy przyjrzeć się rytuałom pokrewnym i ocenić, jak daleko różnią się one od siebie i czy chrzest chrześcijański jest na ich tle wyjątkowy. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że piszę z perspektywy teologa ewangelickiego, nie zaś religioznawcy.
Rytuały w judaizmie
Zwiedzając Qumran i okolice, natrafimy na pozostałości po sadzawkach służących esseńczykom do rytualnych obmyć. Ze źródeł pisanych wiemy o „chrzcie prozelitów”, który przygotowywał do obrzezania pogan chcących zostać wyznawcami judaizmu. Sam rytuał obrzezania można uznać za jeden z rytuałów przejścia, które występują pod różnymi postaciami praktycznie we wszystkich religiach.
W judaizmie obrzezanie jest symbolem przymierza Boga z Abrahamem (Rdz 17,9-14). Dokonuje się go na dziecku lub konwertycie w czasie rytuału brit mila. Robi to za pomocą ostrego noża lub nożyczek mohel, człowiek specjalnie do tego przygotowany. Chłopcu nadaje się imię i od tej pory jest on częścią wspólnoty żydowskiej. Obrzezanie i szabat stały się od czasów niewoli babilońskiej widocznymi znakami przynależności do ludu wybranego. Dawały poczucie jedności i współuczestnictwa w życiu określonej grupy religijnej. Niektórzy religioznawcy nadają aktowi obrzezania podłoże czysto praktyczne. W społeczeństwie nomadów chodziło o utrzymanie higieny. Z zabezpieczeniem dziecka przed chorobami i śmiercią łączyła się dbałość o czystość duchową, czyli osłabienie popędu płciowego, który był określany jako „nieczysty”. Innym momentem inicjacji religijnej stała się od XIV wieku bar micwa, która odbywa się pierwszego dnia po ukończeniu przez żydowskiego chłopca trzynastego roku życia. Podczas tej uroczystości chłopiec staje się mężczyzną, który posiada pełnię praw i obowiązków przewidzianych w prawie. Od tego momentu chłopcy są odpowiedzialni za swoje czyny i mogą brać udział w uroczystościach religijnych mających miejsce w synagodze.
Z punktu widzenia teologii chrześcijańskiej obrzezanie dzięki sakramentowi chrztu uznaje się za nieaktualne (Kol 2,11; K. Barth KD IV/4, s. 131). Apostoł Paweł dostrzegał w obrzezaniu paralelę z chrztem w imię Jezusa Chrystusa. Obrzezanie dotyczy ludu izraelskiego i jego przymierza z Bogiem. Poprzez chrzest Bóg ustanowił nowy lud Boży, w którym znaleźli się Żydzi i poganie (Ga 3,25-29). Obrzezanie to widoczny znak na ciele, który podkreśla przynależność do ludu wybranego i do przymierza. W chrzcie nie chodzi o jakąś ziemską tożsamość, widoczną na ciele, lecz przede wszystkim o wieczną tożsamość w relacji z Bogiem. Natomiast rytuały obmyć w judaizmie spełniały psychologiczną potrzebę oczyszczenia z brudu duchowego i tego na ciele. W przeciwieństwie do chrztu obmycia w judaizmie były powtarzane. Chrzest natomiast w teologii chrześcijańskiej jest jednorazowy (Ef 4,5: „Jeden Pan, jedna wiara i jeden chrzest”).
Obmycia w islamie
Każde dziecko, które rodzi się w rodzinie muzułmańskiej, jest muzułmaninem. Jeśli ktoś chce zostać muzułmaninem w wieku świadomym, musi szczerze i publicznie wyznać szahadę, czyli wiarę w Boga Allaha i zaakceptować misję prorocką Mahometa. Obrzezanie w islamie też jest praktykowane, zostało przejęte od Żydów i dokonuj się od 7 dni po urodzeniu do 15 roku życia, czyli przy wejściu w dorosłość. Dokonuje się go niekiedy także u dziewcząt. Badaczka islamu Annemarie Schimmel określiła obrzezanie jako ofiarę pars pro toto (łac. część za całość), jest to wkroczenie na drogę oczyszczenia – via purgativa. Ma to zatem wyraźny związek z potrzebą duchowego oczyszczenia ze zła.
Jeśli chodzi o obmycia, to wiążą się one z rytualną modlitwą i grzebaniem zmarłych. Muzułmanie modlą się pięć razy dziennie, przed każdą modlitwą dokonują rytualnego obmycia rąk, twarzy, stóp, zębów, płukania ust i nosa. Po stosunku seksualnym dokonują obmycia całościowego. W trakcie każdego obmycia pobożny muzułmanin myśli samokrytycznie o wykroczeniach i zaniedbaniach, jakich się dopuścił od czasu ostatniej modlitwy. Poprzez oczyszczenie uwalnia się z emocji i agresji. Nasir-i Khusrau (zm. ok.1072 r.) muzułmański poeta i filozof napisał: „Trzeba bunt przeciwko duszy zmyć przy użyciu wody wiedzy i posłuszeństwa”. Sama woda w islamie nie wystarcza do obmycia z grzechów, potrzeba duchowej analizy i pewnej refleksji.
Tysiące pielgrzymów z różnych stron świata co roku przybywa do świętego dla muzułmanów miasta – Mekki. Do Kaaby należy także święta studnia – Zamzam. Według tamtejszej tradycji powstała w czasach Abrahama, kiedy w tym miejscu wytrysnęło źródło, gdy Hagar z synem – Ismaelem rozpaczliwie poszukiwała wody. Studnia została zapomniana i odkryta na nowo krótko przed narodzeniem Mahometa. Picie wody z Zamzamu leczy z chorób. Woda w społeczeństwie pustynnym oczyszcza z grzechów, chorób, śmierci i zła. Dlatego uchodzi za istotny element życia duchowego muzułmanina.
Porównując te obmycia do chrztu, można śmiało stwierdzić, że mają one inne znaczenie. Nie tworzą żadnej nowej zależności życiowej. Muzułmanie dokonują ich każdorazowo, kiedy chcą stanąć przed Bogiem w modlitwie. Chrzest natomiast jest kąpielą nowego narodzenia (Tt 3,5). Obmycie i modlitwa w islamie stwarza i podtrzymuje ummę, czyli naród, społeczność, całą wspólnotę muzułmańską. Chrzest ugruntowuje przynależność do ekklesia, czyli wymiaru nie tylko społecznego, czy religijnego, ale także przynależność do Ciała Chrystusa w eschatologicznym wymiarze. Zatem chrzest ma daleko większe znaczenie dla zbawienia człowieka i jego statusu przed Bogiem. Ochrzczony chrześcijanin jest Bożym dzieckiem, obmyty muzułmanin jest petentem, który przychodzi do Boga z dziękczynieniem, prośbą lub uwielbieniem.
Inicjacje w hinduizmie
Rytuał oczyszczenia i inicjacji w hinduizmie nazywany jest dikszą. Jest to obrzęd, w którym umysł kapłana i ucznia stają się jednym. Rytuał polega na ponownym narodzeniu się i przejściu na wyższy poziom egzystencji. Jest wiele rodzajów dikszy, która ma włączyć ucznia do różnych grup religijnych o określonych zadaniach, prawach i obowiązkach religijnych. W zależności od grupy inaczej wygląda inicjacja. Mircea Eliade nazywał te rytuały regressus ad uterum, co oznacza „powrót do początku”. Uczeń zostaje spryskany wodą i męskim nasieniem przez swojego przewodnika. Zamienia się w duchowy embrion, wprowadzany jest do szopy (symbolizującej łono), gdzie zostaje uderzony w twarz, aby ponownie poczuł ból narodzin. Henri Le Saux skojarzył dikszę oraz inny rytuał – zanurzenie w rzece Ganges, z chrztem Jezusa w Jordanie. Od momentu zanurzenia w Gangesie hindus rozpoczyna sannjasę, czyli bardzo ascetyczny, tułaczy tryb życia, podczas którego naucza o bogu (np. o Wisznie), by w końcu umrzeć dla świata i pogrążyć się w medytacji. Podczas zanurzenia adepta hinduizmu w Gangesie kapłan wypowiada słowa: tat tvam asi -aham brahmasmi (Ja jestem brahman i ty nim jesteś), co według Le Sauxa odpowiada głosowi z nieba „Ty jesteś mój Syn umiłowany” (Mk 1,11).
Jednak dla hinduizmu ważniejsza jest ceremonia upanajany, podczas której chłopcu po raz pierwszy zakłada się święty sznur – upawita. Upawita daje prawo do uczestnictwa w obrzędach i przysłuchiwania się recytacjom świętych pism hinduizmu (głównie Wed). Ceremonia dotyczy jedynie chłopców w wieku 7-10 lat. Wraz z nią chłopiec przechodzi spod opieki matki do wychowania przez ojca.
Buddyzm
W buddyzmie istnieje tradycja, że Budda Siddhartha w poszukiwaniu szczęścia dokonał zanurzenia się w Gangesie. Jednak potem powiedział: „Dlaczego brahmani kąpią się i dygoczą w wodzie? Wierzą że uzyskają oczyszczenie z grzechów? A zatem żaby i żółwie też muszą wstępować do nieba i wszystkie węże wodne też osiągną zbawienie”. A w innym miejscu Budda stwierdza: „Nie poprzez wodę człowiek staje się czysty, ten jest czysty kto lubi często kąpać się w prawdzie i cnocie”.
Z perspektywy teologii chrześcijańskiej w chrzcie nie chodzi o zanurzenie się w bezosobowej mocy karmicznej, czy też o przejście na wyższy poziom egzystencji. W chrzcie chodzi o spotkanie człowieka z Bogiem, Jezusem Chrystusem i doświadczenie działania Ducha Świętego. Ten związek określany jest w klasycznej teologii bardziej personalnie niż apersonalnie, jak ma to miejsce w hinduizmie. Tam chodzi o roztopienie własnej tożsamości i świadomości, podczas gdy w chrześcijaństwie chrzest ugruntowuje tożsamość w ziemskiej, historycznej wspólnocie i wyprowadza człowieka w świat z wiarą ugruntowaną w Bogu. Ponadto wiąże się to ze świadomym wyznaniem wiary przez chrzczonego lub przez rodziców przynoszących swoje dziecko do chrztu.
W buddyzmie chodzi o bezpośredniość stanu nirwany. Trzeba zrezygnować ze wszystkiego, co pośredniczy i co przeszkadza w osiągnięciu owego stanu. Chrześcijanie natomiast podkreślają, że chrzest stanowi pośrednictwo między nimi a źródłem życia, które jest w Bogu. Przy chrzcie przypominamy, że człowiek potrzebuje uwolnienia od winy i zbawienia w Chrystusie, który jest jedynym pośrednikiem (1 Tm 2,5).
Ewangelicka teologia chrztu
Teologia ewangelicka podkreśla w sposób szczególny, że chrzest to nie magiczny akt. Luter w Małym Katechizmie napisał, że Bóg przez chrzest odpuszcza grzechy, wybawia od śmierci duchowej i daje zbawienie tym, którzy wierzą. Wiara dla Lutra realizuje chrzest. W wierze wracamy do momentu chrztu, a sam Luter, by to opisać, używał metafory: „Trzeba nam poprzez żal i pokutę codziennie topić starego Adama, aby codziennie rodził się nowy człowiek”. Przy porównaniu chrztu z rytuałami obmyć w innych religiach zatrzymujemy się i trafiamy „jak kosa na kamień”, a kamieniem tym jest chrystologia.
Według Lutra chrzcimy, ponieważ nakazał nam to Chrystus (Mt 28,19). Wyznanie Augsburskie w art. IX podkreśla, że przez chrzest ofiarowywana jest łaska Boża i należy chrzcić dzieci, które są w ten sposób są ofiarowywane Bogu i przyjmowane do łaski Bożej. Wynika to z prostej zależności: łaska Boża jest nam dana i niezależna od tego, czy jesteśmy w stanie o nią poprosić, czy nie. Dorosły dla teologów z Wittenbergi wcale nie jest w sytuacji lepszej od dziecka, by uwierzyć lub by o swoim zbawieniu decydować. Chrzest dziecka w genialny sposób obrazuje, że zbawienie nie zależy od naszej decyzji, lecz od Boga, który działa przez ręce rodziców, którzy przynoszą dziecko do chrztu. W ten sposób chrzest nie jest uwarunkowany decyzją, której np. nie są w stanie podjąć z różnych przyczyn osoby niepełnosprawne intelektualnie. Chrzest to znak dla rodziny osoby niepełnosprawnej, że także ich dziecko należy do Kościoła Jezusa Chrystusa. W mojej ocenie ten duszpasterski element przemawia na korzyść takiego pojmowania chrztu.
Hans Martin Barth, wybitny badacz Lutra i autor „Dogmatyki”, w której dokonuje zestawienia głównych religii z teologią ewangelicką, rozróżnił chrzest pojmowany kognitywnie i kauzatywnie. Luter według niego pojmował chrzest kazuatywnie (czyli powodujący coś), natomiast Karl Barth skłaniał się w stronę kognitywnego rozumienia aktu chrztu (czyli akt uświadamiający coś). W 1943 roku Karl Barth napisał, że chrzest to obraz proklamacji uczestnictwa w śmierci Chrystusa i Jego zmartwychwstaniu, co dokonuje się w odnowie wierzącego. Chodzi więc o pewną świadomość, a nie sprawczość. Ponieważ dzieci nie mogą tego dostrzec (uświadomić sobie), pojawia się problem… W 1967 Barth roku rozwinął swoją naukę w ramach etyki. Chrzest to ludzki akt, pierwszy krok na nowym życiu, wyznanie posłusznego i odpowiedź na Boże wezwanie. Barth zauważył, że chrzest dzieci staje się coraz bardziej rytuałem, bez konsekwencji.
Dokonując swego rodzaju syntezy tych dwóch podejść do chrztu, można uznać, że chrzest zarówno daje zbawienie, jak i uświadamia chrześcijanina, że jego życie jest w Bożych rękach. Podważanie sakramentu chrztu jest wątpieniem w skuteczność Słowa Bożego i obietnicy: „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie będzie zbawiony” (Mk 16,16).
Podsumowanie
Po przeanalizowaniu różnych religijnych oczyszczeń i rytuałów przejść można stwierdzić, że na ich tle chrześcijański chrzest jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Mimo że przypomina on w swojej formie inne ryty, to jednak stoi za nim inna treść i teologia. Chrzest w imię Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego stwarza nowe życie – życie duchowe, jakościowo różne od tego biologicznego (J 3,4-6). Tu natrafiamy na sformułowanie z Małego Katechizmu, gdzie wyjaśnione jest, że woda nie czyni oczyszczenia, ale Słowo Boże daje człowiekowi nowe życie.
Tak jak Bóg Ojciec jest źródłem wszelkiego życia, tak Syn jest zbawicielem, tak też Duch Święty podtrzymuje to życie: „Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga. Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego” (Tt 3,4-6).
Duch Święty działa w stworzeniu i poprzez tęsknotę za Bogiem, widoczną w innych religiach i praktykowanych w nich obmyciach. Chrześcijanie wierzą, że działa On przede wszystkim poprzez świadectwo o Chrystusie. W chrzcie nie chodzi o działanie człowieka i jego woli, lecz o działanie Trójjednynego Boga. Wiek chrzczonego nie ma znaczenia dla Ducha Świętego. Bóg poprzez chrzest uświadamia nam, że człowiek nie ma wpływu na swoje duchowe narodziny, tak jak nie miał wpływu na swoje biologiczne narodziny. Łaska ofiarowywana w chrzcie wyposaża chrześcijan w życie, które należy prowadzić w wierze i wspólnocie, we wspólnocie ochrzczonych panuje wzajemna odpowiedzialność i jedność .„Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.” (Ef 4, 5-6). Ta jedność zostanie zrealizowana w pełni w Eschatonie, zadanie opisania tego wypełnienia nie należy do sakramentologii, lecz do eschatologii.
Sebastian Madejski – urodzony w Cieszynie, luteranin, student teologii ewangelickiej na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, pasjonat biblistyki.
Hobby: literatura i gra na gitarze elektrycznej.