Czas odetchnąć – kilka myśli w sprawie ordynacji kobiet | Adam Krzykowski

2 kwietnia 2016 r. Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP odrzucił wniosek o zmianę w Zasadniczym Prawie Wewnętrznym, która umożliwiłaby ordynację kobiet na księży-prezbiterów. Wprawdzie większość członków Synodu opowiedziała się za tym rozwiązaniem, jednak do wymaganej większości kwalifikowanej zabrakło ośmiu głosów. Decyzja oznacza, że do końca bieżącej kadencji Synod nie będzie już procedował w tej kwestii. Nie ukrywam – odetchnąłem z ulgą.

Niniejszy numer czasopisma Koła Teologów Ewangelickich kieruje nasz wzrok na kairos ­– czas, który w przypadku ordynacji kobiet najwyraźniej jeszcze nie nadszedł. Teraz z pewnością przyszedł jednak czas na odrobinę wytchnienia. Wyciszmy zatem nasze emocje i wykorzystajmy chwilę spokoju, by dokonać podsumowania dotychczasowej dyskusji oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość. Dla niektórych mogą one być trudne do zaakceptowania. Jednakże, mimo swojego umiarkowanego sprzeciwu wobec ordynacji kobiet na księży-prezbiterów (dalej: ordynacji kobiet), staram się w swoich sądach zachować bezstronność i unikać emocji, które często bywają zdradliwym doradcą. Dyskusja na temat ordynacji kobiet nie jest bowiem akademickim sporem o pierwszeństwo kury przed jajkiem. Od wypracowanego porozumienia zależeć będzie bowiem los konkretnych ludzi: zarówno kobiet, jak i mężczyzn, ale także ich rodzin i dzieci. Niestety częstokroć zdarza się nam o tym zapominać. Podobnie z resztą, jak o kulturze dyskusji.

CZĘŚĆ I – PODSUMOWANIE DOTYCHCZASOWEJ DYSKUSJI 

Kościół internetowy

Dyskusja na temat ordynacji kobiet przebiegała na wielu płaszczyznach. Oficjalne forum dyskusyjne uruchomione pod adresem ordynacjakobiet.pl powinno być najbardziej reprezentatywną przestrzenią wymiany poglądów. W rzeczywistości jednak dostarcza ono stosunkowo mało informacji na temat nastrojów społecznych w tej sprawie. Forum podzielono na trzy części. Co znamienne i niepokojące, części zatytułowane „Ekumenizm” i „Praktyka” po niemal ośmiu miesiącach od uruchomienia straszą pustką. Tymczasem zmiana Zasadniczego Prawa Wewnętrznego (ZPW) najpoważniej wpłynie właśnie na praktyczne aspekty funkcjonowania Kościoła. Ożywiona dyskusja w stosunkowo wąskim gronie uczestników toczy się za to w części zatytułowanej „Teologia”. Wypowiedzi stanowią jednak w dużej mierze wyliczenia wersetów biblijnych, które obie strony sporu podają jako dowód na słuszność swojej tezy. Sprzeczności między wersetami sprawiają zaś, że osiągnięcie porozumienia przy ich użyciu jest – i będzie – niemożliwe. Impas w dyskusji sprawił, że ambitny projekt zrealizowany przez biuro Biskupa Kościoła nie spełnił swojej podstawowej funkcji. Prawdziwa dyskusja miała bowiem miejsce zupełnie gdzie indziej.

Nadzwyczaj zaangażowana postawa członków grupy „Luteranie w Polsce” na Facebooku zaowocowała ożywioną wymianą zdań. Wprawdzie na początku dyskusja wpadła w ową „pułapkę teologii”, która pogrążyła forum ordynacjakobiet.pl. Jednak wielu użytkowników zorientowało się, że pojedynek na wersety z Pisma Świętego nie prowadzi do porozumienia. Dyskusja stopniowo przeniosła się więc na pozostałe płaszczyzny, takie jak funkcjonowanie parafii, zaplecze socjalne, polityka zewnętrzna Kościoła, czy nowy kształt ZPW. Co ciekawe, wśród członków grupy „Luteranie w Polsce” panuje entuzjastyczne nastawienie do ordynacji kobiet. Silny nurt reformatorski wspierają wyraziste postacie, spośród których wyróżnić można rzecznik prasową Kościoła. Jakkolwiek należy pochwalić zwolenników ordynacji kobiet za stworzenie silnego frontu w mediach społecznościowych, o tyle skutkiem ubocznym stało się osobliwe „wykluczenie” przeciwników z dyskusji. Nie mam tu bynajmniej na myśli jakiejś formy cenzury. Wręcz przeciwnie – dyskusja na Facebooku, za sprawą braku ograniczeń formalnych, charakteryzowała się wyjątkową otwartością. Problem polegał na tym, że każdy argument przeciwników był bezlitośnie punktowany przez „dyżurnych teologów”. Wiele cennych uwag padło ze strony młodych adeptów teologii, związanych głównie z Chrześcijańską Akademią Teologiczną (ChAT). Muszę w tym miejscu uciec się do niepopartego żadnymi badaniami subiektywnego odczucia – część argumentów teologicznych sprawiała wrażenie „naciąganych”. Niemniej jednak wizja konfrontacji z dobrze przygotowanymi przedstawicielami obozu reformatorskiego skutecznie zniechęcała przeciwników ordynacji do „wystawiania się pod ostrzał”.

Zachowawcze stronnictwo internautów pozostawało niejako na marginesie opisanej dyskusji. Pomniejsze wątki zakładane w ramach takich grup, jak np. „Luteranie konserwatywni” ograniczały się do jednostronnej manifestacji sprzeciwu wobec ordynacji kobiet. Treści publikowane w ramach tych niszowych grup nie wpłynęły jednak znacząco na kształt głównego dyskursu, głównie za sprawą wątpliwej wartości merytorycznej. Nie zmienia to jednak faktu, że przeciwnicy ordynacji kobiet również posiadają silną reprezentację wśród internautów. Należy zatem zadać pytanie: dlaczego ograniczają się oni zaledwie do rozmów we własnym gronie? Co sprawia, że – mimo otwartego charakteru dyskusji – wielu konserwatystów decyduje się zachować swoją opinię dla siebie?

Poszukując odpowiedzi na to pytanie, należy odsunąć na dalszy plan kwestie merytoryczne i przyjrzeć się bliżej zjawiskom właściwym dla mediów – również tych społecznościowych. Najwłaściwsze będzie odwołanie się do teorii, która w nauce o mediach nosi nazwę „spirali milczenia”. W myśl tej teorii, świadomość kontroli opinii publicznej (mainstreamowa dyskusja niewątpliwie została zdominowana przez zwolenników ordynacji kobiet) sprzyja silniejszemu artykułowaniu swoich racji. Strona, której przekonania nie są zgodne z propagowanym przez władze Kościoła stanowiskiem, decyduje się wobec tego na milczenie. W efekcie stanowisko propozycji bywa przeceniane, zaś głos opozycji zostaje sztucznie wyciszony. Podobne zjawisko można również zaobserwować w kuluarach rozmaitych spotkań i konferencji.

Podsumujmy rozważania na temat dyskusji, która odbywała w wirtualnej rzeczywistości. Należy przyznać, że zwolennicy ordynacji kobiet – w przeciwieństwie do opozycji – zadbali o solidną reprezentację w mediach społecznościowych. Dysproporcję tę pogłębia zaangażowanie rzecznika prasowego Kościoła po stronie środowisk postępowych, co w przypadku sporu wewnętrznego uznać należy za poważny błąd. Również opowiedzenie się Biskupa po jednej ze stron spotęgowało negatywne zjawisko „spirali milczenia”. Umiejętne wykorzystanie nowoczesnych środków przekazu pozwoliło zwolennikom ordynacji kobiet wygrać bitwę o internet. Jednak w ostatecznym rozrachunku to nie internauci decydują o zmianie ZPW.

Za zamkniętymi drzwiami

Batalia do samego końca była bardzo wyrównana. Choć do uzyskania wymaganej większości kwalifikowanej (2/3) zabrakło ośmiu głosów, to jednak – po raz pierwszy w historii – zwolennikom ordynacji kobiet udało się osiągnąć większość bezwzględną. Kwietniowe obrady Synodu pokazały, że – mimo kampanii informacyjnej zainicjowanej przez Biskupa – stronnictwo przeciwników ordynacji kobiet istnieje i wciąż posiada znaczące wpływy w Kościele. Po raz kolejny należy postawić pytanie: dlaczego udział konserwatystów w publicznej debacie był znikomy? Poszukując odpowiedzi, przyjrzyjmy się wybranym przestrzeniom dyskusji poza rzeczywistością wirtualną.

Swoistym kamieniem milowym dyskusji o ordynacji kobiet była konferencja pod nazwą „Ordynacja kobiet w Kościele Ewangelicko-Augsburskim” zorganizowana przez Biskupa Kościoła oraz Wydział Teologiczny ChAT w dniu 22 maja 2015 r. Celem tej konferencji miała być konfrontacja różnych punktów widzenia na ordynację kobiet. Jej atutem miał być z kolei naukowy charakter i wysoki poziom merytoryczny prezentowanych stanowisk. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te założenia. Wprawdzie trudno jest odmówić tej konferencji naukowego zacięcia – wszak w roli prelegentów wystąpili szanowani i rozpoznawalni pracownicy naukowi ChAT. Jednak już od samego początku ujawniła się rażąca dysproporcja sił między stronnictwami. Spośród ośmiu referatów, aż siedem uznać można za – mniej lub bardziej – przychylne wobec ordynacji kobiet. Co więcej, jedyny referat otwarcie deklarujący sprzeciw wobec ordynacji kobiet nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Mało rozpoznawalny autor, słaby aparat naukowy oraz problemy z obroną tez podczas dyskusji sprawiły, że głos sprzeciwu wobec ordynacji kobiet został podczas konferencji zmarginalizowany. Słowa krytyki należą się również wobec pewnej silnie zaangażowanej części publiczności, która w skandaliczny sposób przerywała bądź trywializowała pytania stawiane w dyskusji przez nielicznych obecnych na sali przeciwników ordynacji kobiet. Odpowiedzialnością za ostateczny kształt konferencji należy jednak obarczyć w pierwszej kolejności samych jej organizatorów – to właśnie ich zadaniem było nakłonienie przedstawicieli obu stron do zaprezentowania swoich racji. Tymczasem, konferencja naukowa mimochodem przerodziła się w wiec poparcia dla ordynacji kobiet.

Wyrównaną reprezentacją obu stronnictw cieszyły się zapewne pozostałe spotkania, które odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Ustalenia poczynione w trakcie Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych w Mikołajkach (1 lipca 2015 r.) oraz podczas obrad poszczególnych synodów diecezjalnych niewątpliwie wpłynęły na odrzucenie wniosku o dopuszczenie kobiet do ordynacji podczas kwietniowych obrad Synodu Kościoła. Nie podejmę się jednak próby wzajemnego kojarzenia powyższych wydarzeń, ponieważ wszelkie wyprowadzone w ten sposób wnioski miałyby – ze względu na zamknięty charakter spotkań – wartość wyłącznie spekulatywną. Czuję się jednak zobowiązany podzielić niepokojącymi przemyśleniami po rozmowach z czynnymi i emerytowanymi duchownymi Diecezji Cieszyńskiej, którzy przyjmują w sprawie ordynacji kobiet bardzo odmienne stanowiska. Podczas rozmów zaobserwować można było – po raz kolejny – efekt „spirali milczenia”. O ile bowiem stronnictwa postępowe otwarcie wyrażają swoje poparcie dla zmian w ZPW, o tyle przeciwnicy ordynacji kobiet decydują się raczej na bierną akceptację postanowień Synodu ze względu na – mniej lub bardziej uzasadnione – przeświadczenie, że sprawa i tak jest już przesądzona. Wśród czynników, które zniechęcają konserwatystów do głośnego sprzeciwu, wyróżnić można również jawne zaangażowanie Biskupa Kościoła po jednej ze stron dyskusji. Nikogo nie można winić za brak odwagi, by przeciwstawić się swojemu przełożonemu – nawet, jeżeli ten deklaruje otwartość na argumenty wszystkich zainteresowanych stron.

Medium, w którym można było zaobserwować największą aktywność Biskupa Kościoła, stał się „Zwiastun Ewangelicki” – jedno z nielicznych czasopism ewangelickich, które może pochwalić się ogólnopolskim zasięgiem. Na jego łamach opublikowano cykl artykułów, w których bp Jerzy Samiec dzieli się swoimi przemyśleniami na temat ordynacji kobiet, rozprawiając się przy tym z najbardziej rozpowszechnionymi mitami i stereotypami. Podstawą tych rozważań jest uchwała synodalnej komisji ds. teologii i konfesji XII Synodu Kościoła, w myśl której nie istnieją teologiczne przeciwskazania ordynacji kobiet. Autor artykułów kolejno zapoznaje czytelników z kontekstem społecznym problemu, wyjaśnia procedurę ordynacji duchownych w Kościele, a także odpowiada na argumenty teologiczne przeciwników ordynacji kobiet. Na szczególną uwagę zasługuje czwarty artykuł opublikowany przez Biskupa. Stanowi on odpowiedź na wątpliwości dotyczące praktycznych aspektów funkcjonowania Kościoła po uchwaleniu ordynacji kobiet na księży, wyrażone w innym artykule przez ks. Wojciecha Prackiego. Niezmiernie cieszy fakt, że w dyskusji zaczęto poruszać takie problemy, jak małżeństwo, macierzyństwo, czy ubezpieczenie społeczne duchownych. Należy również docenić działania Biskupa polegające na symulacji potencjalnych problemów oraz przedstawieniu Synodowi możliwych rozwiązań. Jest to świadectwo odpowiedzialnego podejścia do duchownych, którzy podjęli się służby w Kościele. Jednakże zaproponowane przez Biskupa rozwiązania w żadnym stopniu nie przyczynią się do ogólnej poprawy warunków pracy i życia księży – niezależnie od ich płci.

Wnioski

Powyższe refleksje w żadnym wypadku nie dopełniają całości obrazu dyskusji na temat ordynacji kobiet. Stanowią one raczej wybór problemów, które uznałem za najbardziej reprezentatywne w swoich kategoriach. Ich różnorodność pozwala mi jednak dokonać syntetycznego podsumowania dotychczasowej dyskusji. Poniżej przedstawiam najważniejsze wnioski płynące z pierwszej części niniejszego artykułu:

  1. Dyskusja na temat ordynacji kobiet doprowadziła do silnej polaryzacji wewnątrz Kościoła.
  2. Wraz z upływem czasu wyodrębniły się trzy płaszczyzny dyskusji: teologiczna, ideologiczna i praktyczna. Powszechnym zjawiskiem jest sprzężenie zwrotne między teologią a ideologią. Do zwolenników ordynacji kobiet należą liberałowie oraz środowiska lewicowe. Wśród przeciwników ordynacji kobiet przeważają z kolei konserwatyści oraz środowiska prawicowe. Obie strony do poparcia swojej ideologii wykorzystują relewantne fragmenty Pisma Świętego.
  3. Bierną postawę dużej części przeciwników ordynacji kobiet można wytłumaczyć zaistnieniem zjawiska „spirali milczenia”.
  4. Konflikt na płaszczyźnie ideologicznej naznaczony jest silnymi emocjami. Brak porozumienia powinien skłonić uczestników dyskusji do pominięcia argumentów teologicznych i ideologicznych, a w efekcie do poszukiwania kompromisu na płaszczyźnie praktycznej.
  5. Dotychczas żadna ze stron konfliktu nie wykazała wyraźnej skłonności do konstruktywnego dialogu, który mógłby stanowić podwaliny przyszłego kompromisu. Co więcej, obie strony konsekwentnie wykazują wysoką odporność na argumenty strony przeciwnej.

Dlaczego odetchnąłem z ulgą na wieść o decyzji Synodu? Bynajmniej nie dlatego, że uważam siebie za umiarkowanego przeciwnika ordynacji kobiet. Analiza dotychczasowej dyskusji pozwala mi bowiem sądzić, że inna decyzja postawiłaby jedną stronę dyskusji w roli zwycięzcy, drugą zaś w roli zwyciężonego. Mogłoby to pogłębić zjawisko polaryzacji w Kościele. Oznaczałoby to de facto porażkę całego Kościoła, który został powołany do jedności. Bóg – głosami członków Synodu – dał nam jednak czas na wytchnienie. Jest to błogosławiony kairos, który powinniśmy wykorzystać, aby wyciszyć emocje i wyciągnąć rękę do zgody. Doświadczenie pokazuje bowiem, że kierowanie się emocjami nigdy nie prowadzi do porozumienia.

Nie możemy jednak darowanego nam czasu zmarnować. Korzystając z czasu wytchnienia, warto  zweryfikować argumenty, które pojawiały się po obu stronach dyskusji. Pozwoli to odnaleźć ewentualną płaszczyznę porozumienia. Wymaga to odsunięcia różnic na dalszy plan i skoncentrowania się na tym, co łączy. Warto zdystansować się do problemu, by porównać potencjalne konsekwencje decyzji podjętych przez Synod Kościoła w przyszłości. W drugiej części niniejszej pracy postaram się dokonać wstępnej analizy porównawczej trzech hipotetycznych scenariuszy. Pierwszym z nich jest przyjęcie wniosku o dopuszczenie kobiet do ordynacji na księży-prezbiterów, jak tego chcą „liberałowie”. Drugim z nich jest ponowne odrzucenie wspomnianego wniosku przez Synod, czego oczekują „konserwatyści”. Są to jednak decyzje krańcowe, które oznaczają pełną realizację celów jednej strony oraz przekreślenie celów strony przeciwnej. Decyzje takie nie stanowią wówczas rozwiązania konfliktu, który w efekcie przybiera na sile. Analizie poddany zostanie więc trzeci hipotetyczny scenariusz, w którym Synod uchwala decyzję stanowiącą efekt kompromisu, w ramach którego obie strony zrezygnowały z części swoich postulatów na rzecz wyższego dobra, którym jest porozumienie i jedność Kościoła.

CZĘŚĆ II – JAK WYJŚĆ Z IMPASU?

Dotychczasowe ustalenia

Poniższa analiza dotyczy hipotetycznej sytuacji w przyszłości. Jestem więc zmuszony sięgnąć po narzędzia właściwe dla prognozowania i symulacji. Należy pamiętać, że narzędzia te obarczone są pewną dozą niepewności. Istnieje bowiem wiele nieprzewidywalnych zmiennych, które wpłynąć mogą na rzeczywistą sytuację. Należy wobec tego wystrzegać się nadmiernej koncentracji na szczegółach, które są najbardziej wrażliwe na zmiany. Zamiast tego, należy określić kilka zasadniczych elementów, których odporność na zewnętrzne uwarunkowania pozwala zbudować trafną prognozę. W przypadku sporu o ordynację kobiet na księży będą to fundamentalne postulaty obu stron, z których wypływają dalsze argumenty stosowane w dyskusji (tabela nr 1).

Tab. 1   Przykładowe argumenty stron sporu o ordynację kobiet

Osiągnięcie porozumienia na płaszczyźnie społecznej (kwestia równouprawnienia płci) również jest mało prawdopodobne. Nie dostrzegam najmniejszej możliwości wzajemnego przekonania się stron o słuszności wyznawanych przez nie poglądów na system społeczny. Co więcej, spór ten nie zrodził się na gruncie Kościoła. Nie ma zatem żadnych przesłanek, które uzasadniałyby „mieszanie” go do dyskusji o ordynacji kobiet.Nawet pobieżna analiza przykładowych argumentów obu stron pozwala dojść do wniosku, że porozumienie nie będzie łatwe do osiągnięcia. W pierwszej kolejności powinniśmy więc zaprzestać dyskusji na płaszczyźnie teologicznej, gdzie antagonizm jest najgłębszy (ordynacja kobiet jest uzasadniona/nieuzasadniona teologicznie). Dyskusja ta jest tak naprawdę konfliktem przekonań i dopóty nie przyniesie żadnego rozwiązania, dopóki obie strony wierzą w to, co głoszą.

Polaryzację w Kościele złagodzić można odsuwając powyższe kwestie na dalszy plan oraz koncentrując się na dwóch pozostałych płaszczyznach. Pierwszą z nich są praktyczne aspekty funkcjonowania Kościoła i parafii. Drugą są z kolei zewnętrzne relacje o charakterze zarówno międzykościelnym, jak i międzynarodowym. W obu przypadkach odnaleźć można argumenty, które nie mogą być zakwestionowane przez drugą stronę dyskusji. Przeciwnicy ordynacji kobiet nie mogą zaprzeczyć, że dk. Halina Radacz z powodzeniem administruje parafią w Żyrardowie. Rozsądnie myślący zwolennicy ordynacji kobiet dostrzegają z kolei wyzwania związane z zapewnieniem księżom i ich rodzinom ubezpieczenia społecznego.

Metoda badawcza

Przygotowując niniejszą prognozę, zdecydowałem się wykorzystać analizę SWOT – sprawdzoną metodę heurystyczną, która stosowana jest przez wiele organizacji do planowania strategicznego. W tym przypadku analiza polegać będzie na zestawieniu mocnych i słabych stron danej decyzji Synodu Kościoła w sprawie dopuszczenia kobiet do ordynacji na księży (cechy wewnętrzne) oraz na próbie prognozy pozytywnych i negatywnych konsekwencji danej decyzji (oddziaływanie zewnętrzne). W pierwszej kolejności analizie SWOT poddane zostaną hipotetyczne krańcowe decyzje. Dopiero gruntowna znajomość postulatów obu stron pozwoli wyznaczyć pole dla ewentualnego kompromisu. Przed przystąpieniem do analizy należy również poczynić zastrzeżenie, że ma ona charakter wstępny i dość ogólny. Stanowi ona raczej propozycję zastosowania metody, która może pomóc w osiągnięciu ostatecznego porozumienia.

Scenariusz I – dopuszczenie kobiet do ordynacji na księży

Tab. 2.  Analiza SWOT dopuszczenia kobiet do ordynacji na księży

tab2

Po pierwsze, taka decyzja (podobnie z resztą, jak decyzja przeciwna) byłaby jedynie pozornym rozwiązaniem problemu. W rzeczywistości oznaczałaby bowiem zwycięstwo zwolenników, oraz porażkę przeciwników ordynacji kobiet. Osiągnięte w ten sposób porozumienie byłoby nietrwałe, gdyż – parafrazując Immanuela Kanta – zachowałby się w nim materiał, który mógłby posłużyć jako zalążek przyszłej wojny.Pierwszy z analizowanych scenariuszy zakłada całkowitą realizację obecnych postulatów zwolenników ordynacji kobiet. Nie można zaprzeczyć istnieniu wielu korzyści płynących z takiej decyzji. Pod tym względem stanowisko zwolenników ordynacji kobiet jest ze wszechmiar uzasadnione. Należy jednak również spojrzeć na prawą stronę matrycy, gdzie zaprezentowano ową „drugą stronę medalu”.

Po drugie, zagrożenia płynące z takiej decyzji Synodu muszą zostać potraktowane z najwyższą atencją. O ile rozłam w Kościele oraz odpływ wiernych niekoniecznie muszą przybrać charakter powszechny (problem może ograniczyć się do konkretnego regionu, np. konserwatywnie nastawionej części Diecezji Cieszyńskiej), o tyle problemy organizacyjne i finansowe dotknąć mogą funkcjonowania całego Kościoła. Należy poważnie zastanowić się, czy ordynacja kobiet w proponowanej dotychczas formie nie doprowadzi – przez przypadek – do załamania się instytucji Kościoła w Polsce. Korzyści przypisywane ordynacji kobiet na księży prezentują się zachęcająco. Jednak czy są one warte aż tak wysokiej ceny?

Scenariusz II – niedopuszczenie kobiet do ordynacji na księży

Tab. 3   Analiza SWOT niedopuszczenia kobiet do ordynacji na księży

tab3

Zagrożenia płynące z niedopuszczenia kobiet do ordynacji na księży są znacznie mniej dotkliwe, aniżeli miało to miejsce w sytuacji przeciwnej. Wynika to z faktu, że istnieje szereg instrumentów innych, aniżeli ordynacja kobiet, przy użyciu których można uporać się z bieżącymi problemami Kościoła, jak np. przewidywane braki kadrowe.Drugi z analizowanych scenariuszy zakłada całkowitą realizację obecnych postulatów przeciwników ordynacji kobiet. Nietrudno zauważyć, że w dużej mierze stanowi on lustrzane odbicie pierwszego scenariusza. Znaczące różnice pojawiły po stronie mocnych stron takiej decyzji, które w tym przypadku odpowiadają postulatom konserwatystów.

Ponownie jednak – z wiadomych już względów – decyzja ta nie przyniesie rozwiązania konfliktu wewnętrznego, z którym boryka się Kościół. Można również przewidywać odpływ wiernych, którzy taką decyzją Synodu mogą poczuć się rozczarowani. Tymczasem każdej ze stron powinno zależeć na zachowaniu jedności w Kościele.

Porównując powyższe scenariusze, można dojść do wniosku, że ani dopuszczenie kobiet do ordynacji na księży, ani utrzymanie w tej sprawie status quo nie stanowią dobrych decyzji. Całkowicie zmienia to perspektywę dyskusji. Obie strony konfliktu muszą bowiem zrozumieć, że pełna realizacja ich celów przyniesie wprawdzie szereg korzyści, lecz będą one okupione niepowetowanymi stratami. Konieczne jest wobec tego wypracowanie kompromisu, który pozwalałby kobietom na realizację aspiracji do służby Kościele, przy jednoczesnym poszanowaniu fundamentalnych postulatów stronnictwa konserwatywnego. Tylko w ten sposób można zażegnać konflikt, który – nie przynosząc żadnych korzyści – przyczynia się do wewnętrznego rozłamu w Kościele.

Scenariusz III (propozycja kompromisu) – rozszerzenie uprawnień diakonów

Aby wyznaczyć przestrzeń porozumienia, należy porównać ze sobą cele, które obie strony pragną osiągnąć. Porównania takiego najlepiej jest dokonać przy użyciu matrycy celów – przydatnego narzędzia, powszechnie stosowanego podczas przygotowań do negocjacji politycznych. Przyjmijmy, że zwolennicy i przeciwnicy ordynacji kobiet zasiadają po przeciwnych stronach stołu negocjacyjnego.

Tab. 4.  Cele negocjacyjne stron sporu o dopuszczenie kobiet do ordynacji na księży

tab4

Jak wynika z powyższej matrycy, strony nie osiągną porozumienia bez rezygnacji ze swoich celów maksymalnych. Żadnej ze stron nie zagraża jednak – tak bolesne w negocjacjach – zepchnięcie do celów minimalnych. Przestrzeń porozumienia ujawniła się bowiem już na poziomie celów średnich. Można na jej podstawie zaproponować następujące warunki potencjalnego consensusu:

  1. Kobiety w dalszym ciągu nie będą mogły być ordynowane na księży-prezbiterów.
  2. Rozszerzeniu ulegnie katalog kompetencji diakona.
  3. Diakoni będą mogli sprawować posługę prezbitera – zgodnie z zasadą subsydiarności.

Szczegółowe ustalenia powinny doprowadzić do sytuacji, w której kobiety uzyskają kompetencje zarezerwowane dotychczas dla wikariuszy i proboszczów. W dalszym ciągu nie będą one ordynowane na księży. Jednakże – biorąc pod uwagę ewangelickie rozumienie urzędu duchownego, na co częstokroć zwracali uwagę zwolennicy ordynacji kobiet – będzie to jedynie różnica kosmetyczna.

Zwolennicy ordynacji kobiet na księży osiągną wtedy jeden z najważniejszych celów – kobiety będą mogły wykonywać zadania charakterystyczne dla urzędu duchownego. Dzięki temu uporządkowana zostanie również kwestia rozumienia tego urzędu w świetle ZPW. Jednocześnie zachowane zostaną standardy obowiązujące w większości Kościołów członkowskich Światowej Federacji Luterańskiej.

Przeciwnicy ordynacji kobiet również powinni być usatysfakcjonowani – kobieta w dalszym ciągu nie zostanie bowiem księdzem. Nie mogą oni jednak kwestionować roli diakonów w życiu Kościoła. Uważam, że rozszerzenie kompetencji diakona jest warunkiem do przyjęcia przez konserwatystów, którzy wszak dopuszczają zmiany o charakterze ewolucyjnym.

Przede wszystkim jednak zażegnany zostanie spór o charakterze teologicznym. Nierozstrzygalna dyskusja o teologicznych aspektach ordynacji kobiet na księży stanie się bowiem bezzasadna, a przynajmniej nieistotna dla ostatecznego porozumienia. Systemowa zmiana ZPW może również wpłynąć na poprawę ubezpieczenia społecznego wszystkich duchownych w polskim Kościele.

Aby zyskać pewność, że jest to właściwy kierunek dyskusji, zaproponowane porozumienie poddane zostało analizie SWOT.

Tab. 5.  Analiza SWOT rozszerzenia uprawnień diakonów

tab5

Co szczególnie istotne, udało się również wyeliminować najpoważniejsze zagrożenie, jakim niewątpliwie był wewnętrzny rozłam, a w konsekwencji odpływ wiernych z Kościoła. Korzyścią uboczną jest zażegnanie sporu na płaszczyźnie teologicznej i ideologicznej. Takiemu rozwiązaniu zagraża jedynie brak woli porozumienia między stronami. Co to oznacza?Jak wynika z powyższej analizy, zaproponowane rozwiązanie rzeczywiście może okazać się owym „złotym środkiem”. Oprócz zachowania części postulatów obu stron (o czym wcześniej), możliwe stało się uzyskanie korzyści towarzyszących scenariuszom krańcowym (złagodzenie negatywnych konsekwencji braków kadrowych oraz utrzymanie dobrych relacji zewnętrznych).

Wnioski i rekomendacje

Powyższa analiza prowadzi do wniosku, że osiągnięcie porozumienia uzależnione jest od woli obu stron do konstruktywnego dialogu. Dotychczasowa dyskusja przypominała raczej równoległy monolog dwóch aktorów. Znacznie skuteczniejszą metodą wypracowania porozumienia byłoby spotkanie przedstawicieli zwolenników i przeciwników ordynacji kobiet oraz wspólne negocjacje – punkt po punkcie – nowego kształtu ZPW. Każda ze stron zyskałaby wówczas pewność, że nowe prawo w największym możliwym stopniu odzwierciedla jej postulaty. Rozmowy takie powinien zorganizować Biskup Kościoła, powstrzymując się od zaangażowania w którąkolwiek stronę konfliktu.

Powracanie do teologicznych i ideologicznych aspektów ordynacji kobiet, które przedyskutowane zostały chyba na wszystkie możliwe sposoby, jest moim zdaniem zupełnie bezcelowe. Prowadzi to jedynie do niepotrzebnej eskalacji emocji, które w tak delikatnych kwestiach nie są wskazane. Na tym etapie debaty powinniśmy mocniej pochylić się nad konkretnymi postanowieniami w kwestiach takich, jak stosunek pracy, ubezpieczenie społeczne, zapewnienie rodzinie duchownego odpowiedniej stopy życiowej, czy kwestie organizacyjne związane z prawem duchownego do macierzyństwa. Uważam, że osiągnięcie porozumienia w tych kwestiach będzie znacznie bardziej pożyteczne, aniżeli doszukiwanie się kolejnych niuansów biblijnych, które świadczyć mogłyby na korzyść danego stronnictwa.

Nie pozwólmy, by spór o ordynację kobiet stał się powodem zgorszenia. Wykorzystajmy dany nam przez Boga kairos – czas ciszy i wytchnienia, po upływie którego powinniśmy od nowa przystąpić do rozmów. Łatwo jest bowiem prowadzić spory, jednak prawdziwą sztuką jest wyciągnąć rękę do zgody.

Adam Krzykowski – urodzony w Bielsku-Białej, luteranin, student stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Konserwatysta, interesuje się polityką w wymiarze globalnym. Uwielbia podróżować, gra na fortepianie.